Przepis pochodzi z NYTimes'a, ma rewelacyjne oceny, więc to nie ja jestem stronnicza;-) Można do mikstury dodać trochę kawy instant, brownies wtedy jeszcze lepiej smakują.Ponoć są lepsze na drugi dzień - może i tak, choć u mnie po godzinie już połowy nie było;-)PS Ja dodałam więcej orzechów, taka byłam odważna!;-) A, a po upieczeniu posypałam odrobiną gruboziarnistej soli, bo lubię słodko/słone!
Dużą blachę lub szklane naczynie (33x23cm) smarujemy masłem. Dno ściełamy papierem do pieczenia, powierzchnię papieru również smarujemy masłem.Rozgrzewamy piekarnik do 175C.W małym garnku na bardzo wolnym ogniu topimy masło, czekoladę oraz cukry. Studzimy.W dużej misce rozbijamy trzepaczką jajka, dodajemy sól i ekstrakt waniliowy. Dodajemy wystudzoną miksturę czekoladową. Dodajemy mąkę, mieszamy krótko do jednolitości. Wsypujemy orzechy, zostawiając kilka na wierzch ciasta.Wlewamy masę na blachę/do naczynia, posypujemy resztą orzechów.Wkładamy do piekarnika. Pieczemy 35-40 minut, aż wierzch ciasta będzie błyszczący i zacznie pękać.Studzimy. Ponoć brownies są lepsze na drugi dzień, ale kto by tam czekał - u nas za dużo wygłodzonej dziatwy, ze mną na czele;-)Smacznego!