Ziemniaki. Jak dla mnie wiele hałasu o nic. No chyba że w formie frytek, a jeśli jeszcze frytek karbowanych, to proszę bardzo. Ziemniaki w Stanach jem rzadko, bo nigdy, przenigdy nie smakują tak, jak u Mamy. Wyrosłam na ziemniakach od (przyszywanej) Babci, prosto z pola, a Mama (całuję rączki) wybierała dla mnie w czerwcu/lipcu takie malutkie młode, gotowała w skórkach, posypywała skwarkami i koperkiem i podawała z zsiadłym mlekiem. Nawet Mauż się przekonał do zsiadłego mleka, właśnie za sprawą tych przepysznych ziemniaków. Był przekonany, że kąpały się w maśle, bo niemożliwe, żeby były tak kremowe w smaku…a były.
Jedynym pocieszeniem w Stanach jest ogromny wybór ziemniaków – są małe, średnie, duże, czerwone, żółte, fioletowe, jedne do purée, drugie do zapiekania, więc serce zbytnio nie krwawi, gdy mogę dać upust wyobraźni…
Tym razem Mauż kupił takie małe żółte,które postanowiłam po prostu zapiec z rozmarynem. Najpierw je ugotowałam al dente, następnie wymieszałam z masłem, po czym każdy lekko rozgniotłam. Powstały śliczne Pac-Many, ku uciesze Panów. Rozłożyłam je na blasze, posoliłam i posypałam rozmarynem. Zapiekłam do rumianości i podałam z pysznym grillowanym stekiem – specjalnością Pana Domu.
Ziemniaki pieczone z rozmarynem
Składniki
- 1/2 kg małych ziemniaków jednakowej wielkości
- 2 łyżki masła
- 1 łyżka posiekanego świeżego rozmarynu, ewentualnie 1/2 łyżki suszonego
- 1 łyżka oliwy
- sól i pieprz do smaku
Instrukcje
- Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie al dente, czyli odcedzamy, jak tylko będą miękkie.Piekarnik rozgrzewamy do 230C.Ziemniaki mieszamy dokładnie z masłem, rozkładamy na naoliwionej blasze, rozgniatamy każdy ziemniak z osobna, lekko, żeby się nie rozpadł, tylko spłaszczył. Solimy z miarę potrzeby, pieprzymy lekko. Posypujemy rozmarynem i zapiekamy po ok. 5 min z każdej strony, aż będą smakowicie zarumienione.Podajemy jako dodatek do głównego dania, ketchupem albo z jogurtem ziołowym...Jak nam serce dyktuje! Smacznego!